"Raport z Północy" nie jest typową pozycją w literackim dorobku Andrzeja Pilipiuka. Tym razem Wielki Grafoman udostępnia mgliste wspomnienia z czasów PRL-u.Zaczytujesz się w powieściach Pilipiuka? Lubisz jego niebanalne poczucie humoru, swobodny styl i specyficzny język? Jeśli tak, nie przegap tytułu "Raport z Północy", jedynej w swoim rodzaju książki podróżniczej. To nie do końca relacja, nie ma zresztą w sobie nic z reportażu czy przewodnika, a jednak zawiera w sobie to, co najważniejsze, cząstkę samego pisarza. Masz ochotę na niezapomnianą przygodę? W takim razie nie lekceważ tej pozycji i chwytaj ją jak najszybciej!Tak naprawdę "Raport z Północy" to tylko poniekąd opis wyprawy do Skandynawii, jaką odbył Andrzej Pilipiuk. Brak w niej suchych faktów, pełno natomiast prywatnych spostrzeżeń, trzeźwych komentarzy i specyficznego humoru. To jednak nie wszystko. Prawdziwym skarbem, jaki możesz odnaleźć w tej książce, są wspomnienia autora z dzieciństwa. Opis sytuacji politycznej, trudnych relacji z rówieśnikami, nawiązanie do pierwszych prób twórczych, wiecznie żywych marzeniach oraz początkach kariery pisarza. Jeśli będziesz uważny, znajdziesz również bezpośrednie odniesienia do jego twórczości, na przykład do słynnego "Dziennika Norweskiego".Biblioteczka, jaką zgromadził autor, okazuje się naprawdę bogata. Obowiązkowo zapoznaj się z ponadczasowymi "Kronikami Jakuba Wędrowycza", a potem spróbuj zajrzeć m. in. do "Carskiej manierki", cyklu "Kuzynki" lub "Księżniczki".
Aby napisać i opublikować recenzję musisz się zalogować.