"Portrecista psów" to powieść, której akcja, choć nie toczy się współcześnie, dotyka tematów uniwersalnych, jakimi są moralność i próba odnalezienia samego siebie. Ta historia udowadnia, że przysłowie mówiące o tym, że z rodziną dobrze wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach, może mieć także nieco inne znaczenie.Międzywojnie to okres nie tylko trudnych przemian będących konsekwencją świeżo odzyskanej przez Polskę niepodległości. To także tło dla ludzkich dramatów i prób odnalezienia się w nowych realiach. Bez wyjątku dotknęło to także złodziejkę, paserkę i morderczynię w jednym.Kobieta przejmuje nieczynny zakład fotograficzny, w którym zatrudnia młodego chłopka o imieniu Martin. Artysta ma dosyć nietypową pasję - lubi portretować psy, jednakże preferuje jedynie... martwe egzemplarze, gdyż, jak sam twierdzi, nie utrudniają mu pracy nadmierną ruchliwością. Nowa pracodawczyni szybko odkrywa w tytułowym bohaterze "Portrecisty psów" talent fotograficzny i skuszona nowym pomysłem na łatwy zarobek udaje jego matkę. Ułożony w jej głowie plan wydaje się idealny, aż do czasu, gdy ich losy splatają się z mafijnym wątkiem. W tym momencie nieskomplikowana akcja zmienia się o 180 stopni i co rusz zaskakuje przewrotnością charakterów postaci i niecodziennymi zdarzeniami."Portrecista psów" to genialny debiut Wojciecha Chamiera-Gliszczyńskiego. Proza o dosyć surrealistycznym charakterze tylko z pozoru jest zabawną powieścią. Pod warstwą groteski kryje się bowiem powód do zadumy i rozważań nad własną moralnością. Wojna udowodniła, że ludzie dla przetrwania skłonni są do zachowań wykraczających poza granice. Niebanalnym, aczkolwiek przystępnym, językiem autor obnaża przywary ludzkie i bez zbędnego słodzenia uwypukla meandry ludzkiej psychiki.
Aby napisać i opublikować recenzję musisz się zalogować.