Niezgoda przywiedzie na was niewolę, w której wolności wasze utoną i w śmiech się obrócą... Nastąpi postronny nieprzyjaciel, jąwszy się za waszą niezgodę i mówić będzie: rozdzieliło się serce ich, teraz poginą... Ziemie i królestwa wielkie, które się z Koroną zjednoczyły i w jedno ciało zrosły, odpadną i rozerwać się dla waszej niezgody muszą... i będziecie jako wdowa osierociała wy, coście drugie narody rządzili, i będziecie ku po śmiechu i urąganiu nieprzyjaciołom swoim..., nie tylko bez pana krwi swojej i bez wybierania onego, ale też bez ojczyzny i królestwa swego, wygnańcy wszędzie, nędzni, wzgardzeni, ubodzy, włóczęgowie, które popychać nogami tam, gdzie was pierwej ważono będą...”. Tymi płomiennymi słowy przemawiał Skarga do świetnego dworu Zygmunta III i równie świetnego roju zebranych na sejm polskich „królewiąt”. Przemawiał w czasach, gdy skrzydlata husaria na pobojowiskach Byczyny, Kircholmu, Kłuszyna, stratowawszy liczniejsze od siebie zastępy, ostrzami kopii odrzuciła od granic rozbite wojska gdy sztandar królestwa powiewał na Kremlu gdy lenny Prusak na warszawskim placu bił czołem przed królem gdy Maksymiliana wypuszczono z więzienia, a zamknięto carów gdy państwo dosięgło zenitu potęgi. Orli wzrok Skargi nie dał się olśnić blaskom zwodniczym i na zawrotnych szczytach widział znamiona upadku, oznaki rozkładu, przewidując jasno dalsze ich następstwa. Dwa wieki mijały, a te palące słowa zaczynały się sprawdzać. Zaledwie ożywcze prądy Sejmu Czteroletniego w organizmie państwowym spotęgowały życie, bijące dawno nieznanym tętnem, nastało w Targowicy przedśmiertne pasowanie się, a w kościuszkowskim powstaniu – konanie państwa. Proroctwo Skargi ujrzano spełnione.
Aby napisać i opublikować recenzję musisz się zalogować.