Cóż za barwny i bogaty żywot! Historia prawdziwego romantyka, jakim był Harro Harring (1798–1870). Duńczyk z urodzenia, niemieckojęzyczny pisarz, z wyboru Polak, był zarówno niebywale popularnym w swej epoce poetą, jak i niepospolicie odważnym bojownikiem o wolność narodów, prześladowanym do końca swoich dni przez… carską policję. Mając niespełna 30 lat został ułanem, oficerem gwardii przybocznej wielkiego księcia Konstantego w Warszawie. W zamian za świetną służbę zaproponowano mu tam stanowisko… międzynarodowego szpiega carskiego na dworach europejskich. Kiedy oburzony odmówił, przedstawiono mu alternatywę: kazamaty na Syberii. Niewiele czekając czmychnął z Warszawy; ścigano go do granicy, a potem – niemal do końca życia. W każdym kraju, gdzie zjawiał się Harro Harring, ambasadorzy carscy żądali wydalenia go. Ich żądaniom czyniono (już wtedy…) zawsze zadość! Gdzież nie był ten poeta zawadiaka… Poza niemal całą Europą dotarł do Rio de Janeiro, do Ameryki Północnej, nawet do Australii. Często pod przybranymi nazwiskami. I zawsze walczył. Najpierw podwójnym orężem, czyli bronią i piórem; wielokroć raniony i kontuzjowany, przez 34 lata z kulą pistoletową w piersi, która ugrzęzła tam w wyniku pojedynku. Potem posługiwał się tylko piórem. Jego porywające wiersze uwielbiano na wszystkich kontynentach; wiele z nich poświęcił bohaterom Powstania Listopadowego i uciemiężonej Polsce. Zakochany w pięknej polskiej arystokratce, związał się na zawsze z jej ojczyzną i przybrał polskie nazwisko Kazimirowicz. Harro Harring najbardziej zasłynął oskarżycielskimi tekstami wobec rosyjskiego despotyzmu pt. Pamiętnik o Polsce pod rosyjskim panowaniem. Obnażył brutalność oraz cynizm carskiej władzy i ostrzegał przed nią, otwierając oczy wielu osobom w Europie i Ameryce. Kiedy na dodatek zdemaskował ważnego moskiewskiego szpiega na Zachodzie, barona von Schweizera, nie mógł już zaznać spokoju ze strony tajnych służb. Czując stałe niebezpieczeństwo, nigdy nie wychodził z domu bez pistoletu i sztyletu. Przepędzany, aresztowany, uwalniany w wyniku interwencji porządnych ludzi, trwał niezłomnie przy swoich ideałach. Bardzo płodny pisarz i publicysta, władający dziewięcioma językami. Opublikował ok. stu tomów swoich utworów, a mimo to żył nieraz w skrajnej nędzy, ratowany od śmierci głodowej przez przyjaciół. Uznawany za rewolucjonistę stał się jednak obiektem ostrej publicystycznej napaści Karola Marksa, ponieważ zwalczał rodzący się właśnie komunizm, który uważał za „bałamutny filozoficzny materializm i ateizm”. Ostatni tekst publicystyczny z 1869 roku poświęcił (po angielsku) swej przybranej ojczyźnie i zatytułował znamiennie Do wrogów Polski. Krystyna Szayna-Dec, posługując się znakomitą polszczyzną i opierając się tylko na faktach, napisała biografię, którą czyta się jak powieść awanturniczą. Nic dziwnego, taki bowiem był żywot tego wielkiego Polaka z wyboru.
Aby napisać i opublikować recenzję musisz się zalogować.