MATFEL.PL | 42.18 zł | do sklepu |
Możliwy odbiór osobisty. Punkt odbioru: Kraków | ||
TANIAKSIAZKA.PL | 45.29 zł | do sklepu |
Możliwy odbiór osobisty. Osobiście można odebrać zamówienia powyżej 24,99 zł. Dla zamówień 24,99 - 98,99 koszt 4,90 zł. Zakupy powyżej 99 zł koszt 0 zł. Punkty odbioru: Białystok, Bielsko-Biała, Częstochowa, Ełk, Gdańsk, Gdynia, Grajewo, Katowice, Kielce, Kraków, Lublin, Łomża, Łódź, Piotrków Trybunalski, Poznań, Przemyśl, Rzeszów, Suwałki, Szczecin, Świdnica, Toruń, Warszawa, Wrocław, Zabrze, Zielona Góra, Zielonka |
||
GANDALF.COM.PL | 45.33 zł | do sklepu |
Możliwy odbiór osobisty. Punkt odbioru zamówień: Łódź | ||
SWIATKSIAZKI.PL | 46.08 zł | do sklepu |
Możliwy odbiór osobisty. W księgarniach w całej Polsce | ||
GILDIA.PL | 55.50 zł | do sklepu |
Możliwy odbiór osobisty. Punkt odbioru: Warszawa |
Joel Salatin (lat 67) – amerykański libertarianin, jeden z najbardziej znanych rolników w USA. Wykładowca, autor bestsellerów popularyzujących rolnictwo i hodowlę naturalną. Jest bojownikiem o zdrową żywność i ostrym krytykiem regulacji państwowych. Mówi wprost, że rząd Stanów Zjednoczonych utrudnia utrzymywanie się niedużych gospodarstw wyłącznie z pracy na roli. Salatin i jego rodzina są właścicielami i prowadzą Polyface Farm w dolinie Shenandoah w Wirginii. Farma produkuje pastwiskową wołowinę, wieprzowinę, kurczaki, jaja, indyki, króliki, jagnięcinę i kaczki, obsługując tysiące rodzin i kilkadziesiąt restauracji w bioregionie farmy. Jako bezpośredni adresat ustalanych norm i zasad Salatin krytykuje zaostrzające się coraz bardziej regulacje dotyczące rolnictwa, które musi wprowadzać w życie na swojej farmie. Mimo iż akcja tej książki rozgrywa się na amerykańskiej prerii, na wielkich, mniej lub bardziej żyznych równinach Ameryki Północnej, niemal wszystko, co w niej opisano, mogłoby by się zdarzyć w sektorze żywnościowym Anglii, Francji, Niemiec czy w Polsce. Rolnicy, znani niegdyś jako kułacy, byli pierwszymi ofiarami rewolucji komunistycznej w 1917 roku. Pozbawiono ich ziemi i dobytku. Ziemię tę upaństwowiono, ale co gorsze, albo i najgorsze, poddano ją także nadzorowi służb specjalnych NKWD, KGB i innych urzędów bezpieczeństwa. Nie tylko w sowieckiej Rosji, także w Polsce, rolnik stał się symbolicznym wrogiem chorego systemu wyłącznie dlatego, że opowiadał się za wolnością, niezależnością, naturą i zdrowiem. Ziemia, grunt, hodowla to dziś najbardziej newralgiczne dobra. Rządzący chcą je opanować, aby przy ich pomocy kierować podległymi im urzędami i spółkami, zniewalać nas i zaprzęgać do służby na rzecz kasty władzy. Miejsce wymienionych instytucji zajęły inne trzyliterowe organizacje: CAP, CIA, WHO, a także inspekcje, agencje, liczne organizacje NGO, które zamiast służyć nam, czyli konsumentom żywności w pielęgnacji zdrowia, wspierają potentatów przemysłowych, którzy już dawno zapomnieli, co to smak, wartość odżywcza, zdrowie, a nawet uczciwość – przedkładając nad te wartości własny sukces finansowy. Tradycyjnemu, czy jak kto woli lokalnemu, rolnikowi nie pozwala się produkować dla siebie, dla swoich bliskich czy sąsiadów. A jeśli nawet uda mu się wymóc pozwolenie, które mu to od wielkiego dzwonu umożliwi, ceną tej odrobiny wolności jest konieczność pokonania masy utrudnień, ograniczeń, nakazów, zakazów. Każda kura musi być rejestrowana. Świniak zaczipowany, ważony co kilka dni, mierzony, opieczętowany, a gdy jakiś przewrażliwiony służbista wykryje w stadzie tysiąca kurcząt jednego wirusa, ma do dyspozycji przepisy, które umożliwią mu spalenie tysiąca albo i więcej kurcząt. I nikt nie może się temu sprzeciwić, gdyż po stronie opresji stoi tzw. prawo, za którym lobbowały giganty hodowlane i korporacyjne. Oto co sam Joel Salatin mówi po ponad dziesięciu latach od napisania tej książki: (…) Przez wszystkie te lata od czasu napisania tej książki z przerażeniem obserwowałem, jak machinacje, spiski i intrygi jednego kraju stają się regułą wymuszaną do przyjęcia przez agendy Światowego Forum Gospodarczego. Pomysł, że będziemy śledzić i inwigilować: każdy metr kwadratowy ziemi, każdego pomidora, każdą krowę czy nawet kurę, jest przerażający. Globalne potęgi chcą stworzyć regulacje wszystkiego i wszędzie. Nadzór ma się rozciągać na nasze domy, boiska, parki, szkoły, stoły czy nawet garnki. Nic nie jest prywatne, nic nie jest święte, nic nie cieszy się wolnością. Co gorsza, ten moloch wydaje się nie do zatrzymania. A mimo to ludzie wymyślają sposoby, jak go obejść.(…) Nasz slogan brzmi: „Lepiej obejść, niż dać się podporządkować” – rzecz jasna nakaz ten odnosi się do regulacji. Obejść za wszelką cenę, nie dać się zmusić do ich przestrzegania.(…) Wszystko to są przemyślne, lecz legalne sposoby obchodzenia regulacji. Kiedy tyrania wzrasta, obejście prawa staje się silniejszym nakazem niż jego przestrzeganie.(…)