Możliwy odbiór osobisty. W księgarniach w całej Polsce
„Słowiański szwagier mojego słowiańskiego dziadka zakończył życie z sowiecką kulą w tyle głowy w Katyniu. Żydowski szwagier mojego żydowskiego dziadka zakończył życie z sowiecką kulą w tyle głowy w Charkowie. – Dziwi się pan, że mówię „słowiański” i „żydowski”, nie „polski” i „żydowski”? Przecież to oczywiste – oni obaj byli Polakami i zginęli jako Polacy. A ja... Ja istnieję na tym świecie dzięki temu, że Stalin napadł na Polskę. Makabryczne szyderstwo historii”. Cóż mogą mieć wspólnego brodaci średniowieczni rabini, lotaryńscy tkacze, łódzcy fabrykanci, amerykańscy konfederaci i greccy książęta z doktorem Januszem Korczakiem, japońskim konsulem Chiune Sugiharą, syjonistycznym przywódcą Nahumem Sokołowem lub z drugim marszałkiem Rzeczypospolitej, Edwardem Rydzem-Śmigłym? Wszyscy oni to postacie powiązane z dziejami rodzinnymi, które autor książki badał przez blisko dziesięć lat. Choć książka ta ma bardzo osobisty charakter, wyłaniający się z niej obraz pokazuje całą złożoność historii, relacji etnicznych i ekonomicznych oraz stosunków politycznych w Polsce na przestrzeni wieków. „Mieszaniec” Andrzeja Stankiewicza dowodzi, że duchy naszych przodków naprawdę istnieją. Wcielają się w swych żyjących potomków i kierują ich poczynaniami. Dzięki nim poznałem Andrzeja. Napisał do mnie tuż po ukazaniu się Dziadów i dybuków. Okazało się, że jesteśmy spowinowaceni przez Heymanów! Dwa „mieszańce” rozdarte duchowo między dwa narody, przesiąknięte tragizmem historii, przeklinające nacjonalizm – ów genetyczny fatalizm wieku XX. Zaraz się zaprzyjaźniliśmy. Ja swoją książkę pisałem w imieniu tych, którzy milczą. Eksponują jedynie polskie wątki swego rodowodu, a pomijają – z wielu powodów – wątki żydowskie. Andrzej tymczasem nie milczy i niczego nie ukrywa! Opisał wzruszająco historię wieloletnich poszukiwań oraz dramatyczne losy swej polsko-żydowskiej rodziny. Bez upiększeń, za to z dziecięcą wręcz ciekawością i pasją Indiany Jonesa stawia pomnik swoim zmarłym, ocala Ich od zapomnienia. Kryguje się, że umysł ma ścisły i nie umie pisać. Ale to nieprawda. Pisze świetnie!” Jarosław Kurski Andrzej Heyman Stankiewicz jest emerytowanym profesorem i byłym dyrektorem instytutu inżynierii chemicznej na Uniwersytecie Technicznym w Delft (Holandia). Urodzony w 1954 roku w Łodzi, po ukończeniu V LO im. Księcia Józefa Poniatowskiego w Warszawie studiował inżynierię chemiczną na Politechnice Warszawskiej. Rozgłos w międzynarodowym środowisku naukowym przyniosły mu pionierskie prace badawcze oraz liczne artykuły i monografie z zakresu intensyfikacji procesów chemicznych. Po przejściu na emeryturę pozostaje aktywny naukowo, prowadząc projekty i wykłady w swojej Alma Mater. Przewodniczy również zarządowi Europejskiego Centrum Intensyfikacji Procesów (EUROPIC).
Aby napisać i opublikować recenzję musisz się zalogować.