Trzeci tom "Jechać, nie jechać?", podobnie jak poprzednie "śmieszy, tumani, przestrasza". Autor nie trzyma się konwenansów, więc jego książka nie jest typowym przewodnikiem ani pamiętnikiem. To raczej diariusz, pisany nie z podróży a z peregrynacji odbywanych w różnych życiowych momentach autora.Dodawane do rozdziału osobiste punktacje Pabla wzbudzają bardzo często sprzeciw lub wzburzenie przeciwnika. Ale przez to, że są spontaniczne, subiektywne i nie pisane z myślą o przypodobaniu się gospodarzy - muszą być kontrowersyjne. Wszak każdy z nas inaczej odbiera i smakuje dane miejsce, nawet powszechnie uważane za klasyczny turystyczny TOP. I dlatego też warto przeczytać, dlaczego autor tak inaczej niż my punktuje i ocenia dane obiekty.Zawiedzie się także zwolennik idealnej chronologii, prowadzenia czytelnika za rączkę od A do Z. Autor - Pablo - tasuje bezlitośnie swoje wspomnienia, anegdoty, opisy. Nie podaje dat, czasami, z kontekstu wynika, kiedy odwiedził dany kraj czy miasto. Bo dla niego najważniejsze są uchwycone na gorąco wrażenia, te pierwsze, najsilniejsze. Czytając książki Pablo czujemy się, jak po rozmowie z przyjacielem, który tuż po powrocie z kolejnej wyprawy, subiektywnie radzi nam lub odradza dany kierunek.Adam Gąsior, redaktor naczelny WaszaTurystyka.pl
Aby napisać i opublikować recenzję musisz się zalogować.