Możliwy odbiór osobisty. W księgarniach w całej Polsce
Migracje Glorii Gervitz są owocem czterdziestu trzech lat pracy poetyckiej. Nie jest to jednak ani tom poezji zebranych, antologia, ani nawet dzieła wszystkie sensu stricto. Na przestrzeni lat autorka wielokrotnie publikowała ten organiczny poemat, od samego początku noszący tytuł Migracje, którego każde kolejne wydanie ukazywało jego stopniowe metamorfozy. Gloria Gervitz urodziła się w 1943 roku w stolicy Meksyku, w rodzinie żydowskiej. Obecnie mieszka w San Diego, w Kalifornii. Studiowała historię sztuki, przełożyła na hiszpański dzieła Anny Achmatowej, Lorine Niedecker, Marguerite Yourcenar, Samuela Becketta i Clarice Lispector. W wieku 26 lat zaczęła pisać „Szacharit”: z czasem stał się on pierwszą częścią długiego poematu Migracje, który od 1979 roku ukazuje się co kilka lat w nieco innej formie. Przy każdej publikacji poemat rozrasta się, ewoluuje, porusza nowe tematy, jest żywym zapisem zmian – zmian perspektywy, tonu, wyobrażenia o świecie i o sobie samej – dokonujących się na przestrzeni trwającej wiele lat twórczej symbiozy poetki z jej jedynym tekstem poetyckim. Dzieło Glorii Gervitz porównywane jest do Pieśni Ezry Pounda, Cántico Jorgego Guillena oraz twórczości Saint-John Perse`a. W 2019 Gloria Gervitz otrzymała prestiżową Latynoamerykańską Nagrodę Poetycką imienia Pabla Nerudy. Migracje są tłumaczone na szwedzki, norweski i angielski. Migracje Glorii Gervitz to żywy poemat, który nieustannie zmienia się i przetasowuje, faluje, zatacza kręgi, tropi migracje losów, przedmiotów, emocji i słów. Jest to poemat o odchodzeniu i o zostawaniu, o niebyciu naprawdę i o byciu zwielokrotnionym, o bolesnym piętnie wykorzenienia i o palącej potrzebie odcięcia cum. Rozbrzmiewa miękkimi tonami radości istnienia, cofa się w chłodną biel bezsłowia, pulsuje cyklami wieków, pokoleń, namiętności, lektur. Spogląda śmierci w twarz. Pewnego dnia w 1976 roku Gloria Gervitz zapisłla na kartce kilka wersów, które, jak mówi, przyszly do niej nie wiadomo skqd. Nie wiedziala wtedy, że tak właśnie zaczyna się dzieło jej życia: „w migracjach czerwonych goździków gdzie z ptasich dziobów wybuchają pieśni i jabłka gniją przed nadejściem klęski / tam gdzie kobiety ugniatają sobie piersi i pieszczq się między nogami / w pocie pudru ryżowego w porze podwieczorku /prqd pnqczy płynqcy na przekór bezruchu / miasta przebiegane myślą / środa popielcowa...
Aby napisać i opublikować recenzję musisz się zalogować.